Strona:Klemens Junosza - Wyścig dystansowy.djvu/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
Plajterman.

Na cement! Nawet, żeby inne łajdaki chcieli zrobić figiel, to nasza w tem głowa, że nie zrobią. Nie uda im się — i pierwej własne ucho zobaczą, aniżeli ten figiel. My życzymy wygranej. My życzymy panu dostać wielkie pieniądze, złoty mental i... co tam jeszcze dają... podobno garnek dukatów.

Atanazy.

Od czasu do czasu, tego nie dają. Nie widzieliście Jacka?

Uszer.

On tu nie dawno był.

Atanazy (woła).

Jacek! Jacek!

SCENA VII.
Ciż — Jacek.
Jacek (wybiega z drzwi stajennych).

Słucham wielmożnego pana.

Atanazy.

Gdzież ty, gałganie, siedzisz? Zamiast się trenować, to śpisz, od czasu do czasu, na sianie.

Jacek.

Ale... śpię!... Dyć przesiewałem owies dla Wielkiego Szlomy, bo tylko patrzeć, kiedy dziedzic powróci z tryningu.

Atanazy.

Mówiłem ci, od czasu do czasu, raz, że koń nazywa się Wielki Szlem.