Strona:Klemens Junosza - Wyścig dystansowy.djvu/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
Berek.

Bez zakładu też wiadomo, że będzie wygrana; skoro pan dobrodziej powiada, to dość. Pan dobrodziej jest gruby znawca na takie interesa.

Atanazy.

Od czasu do czasu, tak. Tylko spojrzę na konia, to już wiem, co on wart. Dziękuję wam za dobre życzenia; a co do Wielkiego Szlema, nie fatygujcie się lepiej. Powtarzam wam, że koń mój.

Berek.

Uszer może zaręczyć, że nie mamy żaden paskudny zamiar. My jesteśmy honorowe ludzie i życzliwe.

Atanazy.

Od czasu do czasu to wam przytrafia się... coś takiego, że nie á propos. Więc uprzedzam, że na ten raz nie róbcie sobie smaku.

Uszer.

Ja za nich ręczę, proszę pana dobrodzieja. To są wspaniałe ludzie i honorowe obywatele. Lejbuś ma szynk, Berek ma szynk, a Plajterman ma... dwa szynki. Jak oni powiadają, że niema figla, to niema. Ich słowo to jest murowane słowo.

Lejbuś

Na czyste wapno!