Strona:Klemens Junosza - Wyścig dystansowy.djvu/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
Atanazy.

Nie nazywajże go pani tak szkaradnie... Chłopak może się pokaleczył, może cierpi, a pani mu od jakichś tam Puciów wymyślasz.

Ewa.

Jabym też chciała jechać z panami. Bardzo być może, że mu pomoc potrzebna.

Paweł.

Nie... zostaniecie panie tutaj, przy Andzi. (Do Katarzyny): A ty, dziewczyno, biegaj żywo do stajni i powiedz Wawrzyńcowi, żeby natychmiast zaprzęgał.

(Katarzyna wychodzi).


SCENA IX.
Ciż — Uszer, później Karol.
Uszer.

Aj waj! aj waj! To była awantura, to ładny fajer był.

Sabina.

Uszer stamtąd wraca?

Uszer.

Ja wcale nie wracam, ja tu jestem, ale wszystko wiem... pan dziedzic każe posyłać po naszego pana. Nie potrzeba zaprzęgać — pan przyjechał chłopskim wózkiem i zaraz tu przyj-