Strona:Klemens Junosza - Wnuczek i inne nowelle i obrazki.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 46 —

płyn. Jest noc zdaje się zupełnie cicha i spokojna.
Nie bardzo... spokojna, na sąsiedniej łące odzywają się derkacze, słychać jakieś świstania, huczenie, a z okolicznych bagien dolatuje z początku miarowy, powolny, a potem wrzaskliwy, w przyśpieszonem tempie idący chór żab... Ten wzmaga się, rośnie, potęguje, zamienia się we wrzask.
Na kościelnej wieży płacze puszczyk, w powietrzu cichym lotem krążą nietoperze, sowa, ptak mądrości, ugania się za myszami, zające biegają po polach, lisy myszkują, drobni rozbójnicy nocni: kuny, tchórze, łasice wychodzą na żer. Tylko taktyka tych zbójców nocnych nie tak szlachetna, jeżeli się można wyrazić w ten sposób jak dziennych. Ci uderzają wprost, jawnie, przy pełnem świetle, śmiało — nocni to skrytobójcy, działający podstępem, pod osłoną ciemności... Ptak nocny ma lot cichy, zwierz nocny skrada się zdradziecko, strzegąc się najmniejszego szelestu.
Biały Filuś, śliczny kotek, pieszczoszek, ulubieniec panienek, wypieszczony na przysmaczkach, wymyka się nocą do ogrodu i tam zbójeckim swym instynktom folgę daje, polując na ptaszęta, czając się zdradziecko po krzakach, wśród gałęzi.
A tam w oddaleniu nad małą rzeczułką młyn turkocze, koła wozów po twardej drodze dudnią psy stróże wiosek szczekają, kogut drze się, jak