Strona:Klemens Junosza - Wnuczek i inne nowelle i obrazki.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 13 —

Jezus błogosławi; to gospodarstwo, które ja mam, będzie twoje, jeno żeś jeszcze młodzik i głupi, to ja ci będę swoją głową pomagał. Nie rękami, bo już siła nie taka, ale głową. Zwołałem ich wszystkich do tej chałupy i powiadam: słuchajcie, wszyscy po równo macie, ale na tem nie koniec. Mam ci ja jeszcze, z łaski Bożej, i grosza trochę, ale za żywota mojego nikt z was nie dostanie. Jeżeli będziecie żyli w zgodzie między sobą a nam starym dacie uszanowanie, to was czeka podział do równości; jeżeli będziecie się napijali, kłótnie między sobą wiedli, a rodzicom poszanowania nie dacie; jeszcze za życia pieniądze oddam na ubogie i nie dostaniecie nic. Powiadają: jak ojcowa wola, my i tak między sobą zgodę mamy, a ojca i matkę czcimy, jak stoi we czwartem przykazaniu Boskiem.
— I naprawdę tak jest?
— Jest tak; dzieci, chwalić Boga, dobre, to też i ja dla nich dobry. Nie chwalący się, nie mogę ścierpieć, żeby któremu co brakło. Jedno chce na wiosnę jęczmienia — naści jęczmienia, drugie owsa — naści owsa. Przychówek jaki jest rozdam zawsze, choć stara, niby moja baba, przekomarza się ze mną o to czasem — ale ja nic. Są prosięta; zaraz ja Marynie prosię, Józiowi prosię, Walusiowi prosię; wnuczkom, że małe jeszcze, to choć po kokoszce, żeby sobie przychowały. Były łońskiego roku szczenięta: to ja też jednemu psiaczka, drugiemu psiaczka, trzeciemu