Strona:Klemens Junosza - Wnuczek i inne nowelle i obrazki.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 104 —

humorze, chociaż nie dość pewnym krokiem, udał się do domu.
Bardzo delikatnie na stróża zadzwonił, po cichutku kluczem, który zawsze nosił ze sobą, drzwi mieszkania otworzył i wszedł.
Światło było zgaszone, żona i córka już spały. Zachowując się o ile możności najostrożniej, żeby szmeru nie robić i żonie spoczynku nie przerywać, doszedł szczęśliwie do łóżka, rozebrał się i usnął natychmiast snem sprawiedliwego.
Termin ślubu wyznaczono na koniec października, ku wielkiemu niezadowoleniu ciotki Weroniki, która oświadczyła wręcz, że wyprawa zrobiona w tak krótkim czasie nie będzie miała najmniejszego sensu. Trzeba się na niczem nie znać i o niczem nie mieć najmniejszego wyobrażenia, żeby w podobny sposób postępować, ale trudno, jak się ludziom w głowach pali i przewraca, to najrozsądniejsze perswazye do przekonania trafić nie mogą i żadnego skutku nie odnoszą. Kilkakrotnie ciotka miała zamiar umyć ręce od wszystkiego, usunąć się zupełnie, dać za wygranę, nie być nawet na weselu, ale nie mogła. Jakżeby sami dali sobie rady?
Nie wykonała więc pogróżek i postanowiła wytrwać aż do ostatniej chwili. Później niech się dzieje co chce, niech sobie głowy urywają, ale Teofilka musi mieć wyprawę porządną co się zowie i pamiętać o tem, że zawdzięcza ją ciotce.
Ale dziwna jest ta Teofilka, nie można powiedzieć, że zupełnie nie dba o stroje i o wyprawę,