Strona:Klemens Junosza - Wnuczek i inne nowelle i obrazki.djvu/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 94 —

Była scena rozrzewnienia; matka miała łzy w oczach, córka rozpłakała się w objęciach matki, ojciec usiłował ukryć wzruszenie i nie pokazywać po sobie, że ma ochotę cały świat do serca przycisnąć.
Pan Ignacy był jakby cokolwiek zażenowany, co się łatwo dało wytłómaczyć uroczystością chwili.
Były błogosławieństwa i życzenia, snuły się projekta szczęśliwej przyszłości, o czas schodził tak szybko, że nie spostrzeżono nawet, kiedy różowe światło wschodzącego słońca oblało mury miejskie i napełniło blaskami pokój, w którym się znajdowało czworo ludzi szczęśliwych.

III.

Słusznie powiedziała ciotka Weronika, że jeszcze nigdy w życiu swojem, nawet przy największym ruchu karnawałowym, kiedy zazwyczaj w sklepie drzwi drzwi się nie zamykają, nie była tak zmęczona i tak utrapiona, jak tego lata i to podczas martwego sezonu, w sierpniu. Trzeba było po całych dniach zostawiać sklep pod niezbyt pewną opieką Zośki, dziewczyny niepraktycznej i narwanej, a samej chodzić po mieście, kupować różne płótna, wstawki, koronki, materyały najrozmaitsze na wyprawę dla Fili.
Można było wprawdzie kupić wyprawę gotową i uniknąć wszelkiego kłopotu, ale ciotka