Strona:Klemens Junosza - Wilki i inne szkice i obrazki.djvu/300

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
290
KLEMENS JUNOSZA
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Widzisz te domeczki czerwone na słupach i te kloce grube leżące na ziemi?...
— Ny, ja widzę.
— To jest pasieka, tu właśnie pszczoły miód robią.
— Kochany panie sąsiedzie, gdzie to można kupić taki... jak się nazywa... taki sikawka?
— Pasieka, nazywa się pasieka.
— Niech mu będzie pasieka! a gdzie to się kupuje?
— Zwykle nabywa się jeden lub dwa ule i potém rozmnaża się corocznie; ale, jest tu jeden gospodarz co ma do sprzedania pasieczkę — to go przyślę do pana.
— Bardzo proszę, niech pan jemu to każe.
— A teraz szanowny sąsiedzie, za pomyślność pańskiéj pasieki!
Nalano znowuż lampki. Abraham Jojne Kuropatwa uczuł, że mu w żyłach krew raźniéj krąży — zrobił się niezwykle sentymentalny i czuły.
— Wielmożny panie — mówił, puszczając wodze sercu — dużo jest na świecie różne ludzie, ale takie ludzie jak nasza polska szlachta — to jest sy git, fein gatunek osobę! Nasze żydki to im zawsze bardzo kochali, aj waj! jak oni im kochali! Żebym ja miał w całym majątku dwa procent, od jeden procent, od pół procent, z tych pieniądzów, co uni szlachcie pożyczyli — to ja bym się zapytał, wiele kosztuje pół całego świata!
— To masz pan słuszność — rzekł z westchnieniem szlachcic.
— Prawda panie co uni brali za to procentu, ale téż jak uni ich kochali! Uni zawsze prosili Pana Boga, żeby było jak najwięcéj żydów, dla tego, coby szlachcie miał kto pieniędzy pożyczyć. Pan Bóg się nas posłuchał — to téż czy dziś szlachcic potrzebuje sobie o co zakłopotać?... Czy ma jakie bolenie głowy z pachtem,