Strona:Klemens Junosza - Wdowa z placem.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 77 —

powietrzu, bo od tego są wróble i wrony, lecz trzymać się ziemi, rozumnej rządności i oszczędności... Czy ty dasz wiarę, że mnie nigdy się nie przyśni ani jedwabna suknia, ani brylantowa broszka, ani żadna taka rzecz, co nie jest na moje fundusze — a jeżeli śnię kiedy o jedzeniu, to również nie o zwierzynie, ani o lodach, lecz przeważnie o bułkach i najzwyczajniejszym w świecie kawałku mięsa.
— Przecież to tylko sen.
— Moja droga, zapamiętaj to sobie, że kto jest we śnie oszczędny, ten i na jawie każdy grosz szanuje.

. . . . . . . . . . . . . .

Była godzina piąta po południu; młoda wdowa wyszła do znajomej przyjaciółki, w mieszkaniu znajdowała się tylko jej ciotka. Siedziała przy oknie, zajęta gorliwie jakąś szydełkową robótką i rozmyślała o dzisiejszych młodych kobietach, które według jej zdania, są ni w pięć ni w dziewięć... gdy wtem rozległ się głośny brzęk dzwonka u drzwi.
Małe oczy pani Kowalskiej zabłysnęły radośnie, a złośliwy uśmiech przebiegł po ustach.
Zerwała się szybko i pośpieszyła otworzyć.
Do pokoju wszedł pan Leon, jak zawsze