Strona:Klemens Junosza - Suma na Kocimbrodzie.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— No, tak; my rozumiemy się w dwóch słowach. Obiecał mi Szmul dać informacyę o sumie na Kocimbrodzie... Co wam o niej wiadomo?!
— Bardzo niewiele... Niech-no pan czeka; może ja sobie przypomnę.
Zaczął chodzić po pokoju, trzeć czoło, zdejmował aksamitną jarmułkę, to ją znowuż na głowę nakładał, gładził brodę, ruszał ramionami, wyłamywał palce, słowem puścił w ruch nie tylko władze pamięci, ale i wszystkie członki — wreszcie zatrzymał się przed dependentem i zawołał:
— Już jest! U mnie zawsze tak! Jak ja chcę sobie coś przypomnieć, to na pewno przypomnę. Ja o tej sumie słyszałem; ona była do odstąpienia; na niej chcieli spory procent stracić, ale interes nie doszedł do skutku.
— Dlaczego?
— Nie wiem; mnie także robiono propozycyę... nie chciałem, miałem wtenczas co innego do roboty. I to pamiętam, że za tym interesem bardzo pracowicie chodził faktor Icek Szpindel... i to także pamiętam,