Strona:Klemens Junosza - Przy kominku.djvu/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Po toastach za pomyślność nowożeńców wzniesiono nadprogramowy toast za szczęście narzeczonych.
Nie miałem piękniejszego dnia w życiu.
Stryjenka tryumfuje!
Poczciwa, urządza mi dom. Pełno jej wszęzie; przestawia, ustawia, sprowadza różne graty z Warszawy, organizuje służbę domową.
Była już dwa razy w Zaciszu pani Marcinowa z Joasią.
Moja narzeczona osobiście wydała dyspozycye co do niektórych przeróbek w oborze, kurnikach, w ogrodzie.
— Tu już — mówiła — ja samowładnie rządzić będę i gospodarować tak, jak nasza kochana mateczka. Będziemy mieli wszystko, jak się należy. To zrobię, owo zrobię, to zaprowadzę — całe kobiece gospodarstwo przerobię po swojemu.
Droga moja gosposia! Ileż poezyi w jej prozie.
Drogi Władziu, za dwa miesiące od dziś, staruszek proboszcz pobłogosławi nasz związek w wiejskim drewnianym kościołku. Przyjeżdżaj, przyjeżdżaj, przyjeżdżaj!
Bądź świadkiem naszego szczęścia, a kto wie, czy wpośród druchen i rówienniczek Joasi nie znajdzie się i dla ciebie jaki kwiatek polny, jaka dzika różyczka...
Może i nad tobą tryumfować będzie stryjenka.