Strona:Klemens Junosza - Przeszkoda.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

W zagajniku obadwa konie wzięły przeszkody z łatwością a za lasem, na szosie pan Stanisław zakomenderował: stój!
— No, kochany panie Juljanie, wypada na nich poczekać.. z półgodzinki.. dla ceremonji, bo, że nie dostaną się tutaj, jestem pewny...