ści zarobkowania, obdarzając go zdolnościami, rozumem, sprytem.
— Śliczne słowo! A czy spryt nie jest wart tyle co gotówka? Oj, oj! to jest list zastawny... to więcej, bo list przynosi kupon dwa razy do roku, a spryt daje dochód co dzień. Możemy łatwo obliczyć. W roku jest trzysta sześćdziesiąt pięć dni; odtrąćmy od tego pięćdziesiąt dwie soboty, w które się nic nie zarabia, odtrąćmy jeszcze święta uroczyste, to...
Abuś zaczął liczyć w przekonaniu, że arytmetyka będzie dla niego w tym wypadku furtką, przez którą uda mu się wymknąć od bezpośredniej odpowiedzi na pytanie; ale sędzia należał do kategoryi ludzi upartych i pomino wszystkiego wracał do punktu z którego wyszedł. Taka to już natura.
Przerwał obliczenia Abusia i rzekł:
— Wiadoma rzecz, że rok ma trzysta sześćdziesiąt pięć dni, a czy w nim jest ogółem sześćdziesiąt trzy, czy sześćdziesiąt dziewięć dni świąt, to w każdym razie przez trzysta sześćdziesiąt pięć dni człowiek musi jadać, jeżeli chce żyć.
— Przepraszam pana, w sądny dzień...
— I na to zgoda. Opuszczę panu chętnie ten dzień i jeszcze cztery inne; stańmy na trzystu sześćdziesięciu normalnych i dla cie-
Strona:Klemens Junosza - Powtórne życie.pdf/221
Wygląd
Ta strona została skorygowana.