Strona:Klemens Junosza - Powtórne życie.pdf/222

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

kawości powtórzmy zapytanie: z czego pan żyjesz, kochany panie Wajsfisz?
Czy był kto kiedy przerzynany w podobnie barbarzyński sposób drewnianą piłą?
— Z czego mam żyć? — odrzekł niechętnie Abuś: — trochę z tego, trochę z owego, aby dalej...
— To nie odpowiedź, kochany panie..
— Jakie zapytanie, taka odpowiedź. Gdybym był wielkim kupcem i prowadził księgi handlowe, mógłbym je pokazać i powiedzieć; «czytaj pan», ale ja jestem kupiec mały, maleńki, taki co go wcale nie widać, wcale nie znać. Całkowity mój rachunek mieści się w mej głowie, trochę napisany jest na szafie kredą. Niema co rachować, nie ma o czem wspominać. Ot, dziś zarobi się rubla, jutro trzy, jak Bóg da.
— No tak.. ale z czego?
— Znowuż «czego»! Wiadomo z czego; z handlu.
— Ale z jakiego?
— Nie rozumiem co pan sędzia chce wiedzieć. Przecież handel nie jest ani czerwony, ani zielony, ani żółty: jest handel.
— Więc zmieńmy pytanie; czem pan właściwie handluje?
— Niech moje wrogi tem nie handlują, czem ja muszę.