Strona:Klemens Junosza - Obrazki szare.djvu/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 72 —

rzenia, z których nic dobrego nie było można wróżyć. W oczach baronówny migotały płomienie. — Zosia nie przeczuwała, że od téj chwili ma śmiertelnego wroga. Biedna dziewczyna, sądziła, że w tym domu spędzi przynajmniéj kilka lat w cichéj, uczciwéj pracy, że zbierze trochę pieniędzy dla staréj matki i dla siostry.
Nie przeczuwała, że te marzenia bardzo pędko zostaną rozwiane — że znowuż będzie musiała znaléźć się na rozdrożu, bez dachu, bez nadziei lepszego jutra...