Strona:Klemens Junosza - Nad świeżym grobem.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pełne te prostoty słowa, jakże dokładnie malują rozpacz nieszczęśliwego ojca. Pomimo jednak strasznego ciosu, jaki nagle i niespodzianie jak piorun w jego serce ugodził, poeta nie zapomina że jest jeszcze ktoś równie ciężko tym ciosem dotknięty; nie oddaje się egoistycznej rozpaczy, nie urąga niebu, nie bluźni, lecz tłumiąc łzy cisnące się do oczu, pragnie nieść słowa pociechy również strapionej, nieszczęśliwej matce.

„Płaczesz matko że twoja pieszczotka
„Już nie krąży przy tobie dokoła?
„Płaczesz matko że zgasła gwiazdeczka
„Co świeciła nam w życia pomroce.

...............
„Wolnoż płakać że twoja szczebiotka
„Już nie krąży przy tobie dokoła,
„Gdy myśl winna pocieszyć cię słodka
„Że zostałaś ty matką anioła.“

Pocieszał towarzyszkę życia, rad był jej ulżyć cierpień, ale już sam od tej smutnej chwili sposępniał, spochmurniał, a zdrowie jego coraz szybciej rujnować się zaczęło.
Anioł śmierci unosił się nad jego dużem, myślącem czołem...