Strona:Klemens Junosza - Na ojcowskim zagonie.djvu/3

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

po ziemi zmarzniętej — i odległe echo śpiewów przeciągłych, ponurych, smutnych... jak śmierć sama.
Czerwony odblask przesunął się po lesie, a z niego, jak z migotliwej, ruchomej fali krwawej, wychyliły się czarne kołpaki sosen, nagie żebra dębów i znowuż zniknęły w ciemności, bo światło zmieniło kierunek i przemknęło po głowach młodszej dziatwy leśnej i po krzakach leszczyny — zżółkłych liściach paproci i tych mchach aksamitnych, co się zawsze stóp grabów czepiają.
Odgłos pieśni przeraził nielicznych, jak o tej porze mieszkańców lasu. Pierzchnął zając trwożliwy, pomknęła sarna lekka — a lis — dyplomata, tuż przy otworze jamy stanąwszy, uszy nastawił i bystrem, przenikliwem okiem badał, czy należy uciekać? czy istotnie niebezpieczeństwo zagraża?
Światło przybliżało się coraz bardziej... wciąż jaskrawsze, czerwieńsze — a głosy brzmiały silniej, donośniej — i echa pokutnego psalmu powtarzały się w lesie, jak gdyby w czarnem jego wnętrzu ukryty chór mnichów odpowiadał na nie...
Wreszcie smutny orszak wszedł w las. Płonące pochodnie, z których rozżarzone iskry padały, oświetlały drogę, a nad niemi unosił się dym czarny, smolisty i wił się w powietrzu w fantastycznych pierścieniach i skrętach. Las był oświetlony jasno, drzewa jakby zdziwione, że je ze snu ktoś budzi, wychylały się ciekawie i znów niknęły w ciemnościach, w miarę jak orszak je mijał; a pas świetlny posuwał się wciąż naprzód, powoli z tą powagą, która jest nieodłączną towarzyszką śmierci.
Obaczmyż ten pochód smutny, dowiedzmy się komu wypadła droga wśród zimna i mroku? Komu świeciły smolne pochodnie? Kogo prowadził śpiew żałobny...
Zwykła to była ceremonija niestety... zwykły finał ze spiżowym akompanijamentem dzwonów, który zaczyna się wówczas, gdy ostatnia zwrotka piosnki życia, zwykle bolesna i łzawa, skona na ustach zamarłych na wieki...
Zmarłego odprowadzano na cmen-