Strona:Klemens Junosza - Na ojcowskim zagonie.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zasłużone pochwały — nie wiem, jakby rzec można, czy ciężar nieogranicznych zadań...
— Nie będzie za wielki na moje ramiona — dokończyła Zosia — co prawda nie mam się wcale za Samsona, ale nie jestem także muchą bezsilną — w każdym razie robię co mogę.
— Ślicznie panna Zofija powiada „robię co mogę“ ale co będzie, jak wypadnie robić to „czego nie można.“ To jest drażliwa kwestyjka, kazusik delikatny wprawdzie — ale przykry. Już to wogóle w gospodarstwie bez mężczyzny obejść się nie podobna — żeby chociaż pani dobrodziejko, za przeproszeniem... czapka leżała ua stole — to zaraz inny słuch, jak zbawienia duszy pragnę!
Zosia roześmiała się.
— Więc dobrze, kupię czapkę i położę ją na stole... jeżeli ten środek ma być istotnie skutecznym...
— Bez wątpienia, dobra pani, bez wątpienia — ale, pominąwszy ważniejsze kwestyje agronomiczne, są sytuacyje, w których dla kobiety zadanie jest trudne, zwłaszcza, że dziś chłopstwo się rozpuściło jak dziadowski bicz — jak przytomnej śmierci pragnę! Więc cóż pani zrobi w takiej sytuacyi, jeżeli naprzykład wypadnie parobkowi, za przeproszeniem.. dać w zęby.
— Ja uważam, że takie magiczne działanie nie jest koniecznem, — jeżeli służący co zbroi, można go ukarać inaczej, z pensyi mu jakąś sumkę wytrącić — lub nareszcie odprawić go zupełnie...
— Ho! ho! pani łaskawa — już ja na tem zjadłem za pozwoleniem... zęby, i wiem, że bez tej energii gospodarstwo nie wesoło będzie wyglądać — ztąd też przychodzi mi na myśl pytanie — dla czego pani dobrodziejka nie odda swej fortuny jakiemu porządnemu człowiekowi — z przeproszeniem w dzierżawę?...
— Nikt nam jeszcze tego nie proponował — rzekła Zosia, nie tyle w celu traktowania tej kwestyi na seryjo, ile dla podtrzymania rozmowy, która nie kleiła się jakoś.
— Nie proponował! mój Boże, właściwie możeby kto i zechciał, ależ