Strona:Klemens Junosza - Monologi. Serya druga.djvu/97

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

piękną jak Venus, zdrową jak rydz, młodą i świeżą jak poranek, i bogatą... dwadzieścia tysięcy gotówki było na stole!...
Ostatecznie ja dziś jestem panem w domu, a Kocio pod pantoflem siedzi... atoli zawsze, panowie, zawsze, wszędzie, na każdym kroku powiadam:
Cześć zasłudze!
Kochany Kocio, człowiek pełen energii i tego ognia duszy, który nazywają Zniczem, trzyma rządcę, który mu urządza różne malwersacye. Ja inaczej te rzeczy pojmuję: ja meldunki sam, odbiór komornego sam, reparacye sam, ja jestem w domu alfą i omegą, ja nie mógłbym wytrzymać, nie mógłbym żyć inaczej, ja nikomu nie wierzę ani na jeden grosz i dlatego, szanowni panowie, powiadam, wołam, krzyczę z całej głębi duszy:
Cześć zasłudze!
W ostatnim czasie, jak wiadomo, złym dla obywateli, gdy oto kanalizacya i to i owo, trzeba było poruszyć wszelkie sprężyny, drogi kochany nasz Kocio, wyczerpawszy możliwe możliwości Towarzystwa Kredytowego miasta Warszawy, znalazłszy szczęśliwie jakąś sumę nieletnich, której dał w swojej hypotece starosławiańską gościnność, znalazł się jednak w konieczności zaciągnięcia pożyczki prywatnej, w czem dopomógł mu szczerze niejaki Joel Dyament.
Co prawda, szanowni panowie, ja w takich