Strona:Klemens Junosza - Lekki grunt.djvu/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pan poczmajster ciekawym będąc z natury, nie ograniczył swej ciekawości na tem, że wiedział codziennie co doktor, burmistrz i aptekarz jedzą na obiad; po czemu jest perkalik na sukni sekretarzowej, lub ile kasjerowa zapłaciła żydowi za ryby — umysł jego, wiecznie głodny wrażeń, rad był obejmować horyzonty szersze i zbierać plotki w obszerniejszym promieniu.
Z tego powodu wszystkie pisma i dzienniki ulegały troskliwej i sumiennej kontroli ze strony tego męża, który połykał wszelkie wiadomości z apetytem niewyczerpanym nigdy.
Każda gazeta, tygodnik lub miesięcznik, zanim dostały się do rąk swego właściciela, musiały być dokładnie, od deski do deski, przez pana poczmistrza odczytane.
Zwykle poświęcał on na tę lekturę godziny nocne, kiedy oczekiwał przybycia poczty ze stacji sąsiedniej. Czasu na to miał dosyć, gdyż z powodu dróg fatalnych poczty opóźniały się prawie zawsze i po kilka godzin nieraz oczekiwać na nie musiał.
Gdy wiadomość o owym pojedynku fatalnym wyczytał, zerwał się z krzesła jak oparzony,