Strona:Klemens Junosza - Kobieca nierzetelność.djvu/4

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wierzcie nam szanowne czytelniczki, prenumeratorki stałe, nie stałe i kupujące nasze pismo na pojedyncze numery, — wierzcie nam, żeśmy płakali ze złości, czytając numer Przeglądu, w którym wygłoszono podobną herezję.
Przyszliśmy do przekonania, że autor artykułu musi być chyba bezżenny; bo człowiekowi familijnemu, osiadłemu, płacącemu regularnie podatki, — żona nie pozwoliłaby wystąpić z podobną filipiką; nawet myśl taka nie powstała by nigdy w jego głowie.
Co do nas, płacząc i rozpaczając nad tym faktem, poprzysięgliśmy zemstę w twoim imieniu o cudowne połowo rodu ludzkiego!
Staniemy w waszej obronie piękne pokrzywdzone, a ów śmiałek drogo opłaci swą zbrodnię. Chcieliśmy go wyzwać na pojedynek; ale gdzie posłać kartę, kto on jest? Ukrywając swoje nazwisko, bał się widocznie waszej zemsty. Musi wiedzieć, że z wami niebezpieczna wojna i schował się przezornie.
Postanowiliśmy tedy ukarać go inaczej,
Wzywamy go przez niniejsze pismo, aby jak można najprędzej napisał, dwa razy tak długi artykuł wstępny zatytułowany: „Męzka nierzetelność“ umieścił tę produkcją również w „Przeglądzie“ i odczytał głośno w obec znajomych kobiet.
Uprzedzamy go, że jeżeli tego nie uczyni, czego się po nim nie spodziewamy, — wtenczas my sami ten przedmiot opracujemy. Odpłacimy naszym adwersarzom równą bronią, a wy nadobne panie, będziecie pomszczone.
Wy same wreszcie będziecie mogły komentować pracę i wykrywać różne nowe nierzetelności męzkie nienawistnego lub sprzymierzonego autora. Tymczasem zaś dla nabrania wprawy w krytykę,