Strona:Klemens Junosza - Kobieca nierzetelność.djvu/3

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cała piękna i świetna wasza powierzchowność, to raczej skład hurtowy i detaliczny wyrobów krawieckich i szewckich; — że wasze śliczne buziaki na których róże kwitną, to szczęśliwa kombinacja wyborowych produkcji młyna parowego z ingredjencjami aptecznemi.
Że wiotka, prześlicznie zarysowana kibić, nie jest waszą kibicią, że wynalazł ją po długich debatach fabrykant gorsetów, po poprzedniem porozumieniu się z waciarzem.
To co się tyczy powierzchowności.
Ale arrogancja tego zbrodniarza sięga jeszcze dalej: on chciałby odmówić wam wszystkiego — a przedewszystkiem naturalności.
Ten szkaradny pessymista z „Przeglądu“ — powiada, że wszystko w was jest wymuszone, że pozujecie na każdym kroku, że na każdy przypadek macie już poprzednio przygotowany uśmiech lub wyraz twarzy smutny, albo wesoły.
On radzi młodzieży, aby was w tańcu ważyła, bo jak śmie twierdzić, wśród olbrzymich zwojów tarlatanu nie podobna waszej fizycznej odgadnąć wartości.
Piękna historja, ideał zważony na funty!
O estetykowie, czemuście zapomnieli o tej nowo wynalezionej skali mierzenia powabów?!
On jednak idzie jeszcze dalej, powiada, że dla wydobycia z was naturalnego głosu, jeden jest tylko środek praktyczny, podany przez Turgenjewa, a polegający na pewnym eksperymencie, który żadną miarą w praktyce zastosować się nie daje, choćby tylko ze względu na zacytowane przysłowie: „co kraj to obyczaj.“