Strona:Klemens Junosza - Fotografie wioskowe.djvu/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Widać, że jeszcze za małe... bo przyszli dwaj strażnicy i zabrali Icka do kozy.
— A wiem, już chyba z półtora roku siedzi.
— Siedzi i jeszcze będzie siedział, i za co? Za to, że mu się dom spalił... za to, że Icek handlował olejem, smołą i naftą. Co w tem za grzech? Przecież nie każdy może handlować brylantami... Oj, to jest ładne życie, Mateuszu!
— I co z nim będzie?
— Nie wiadomo; sprawa jest w apelacyi: Adwokat powiada, że Icek wygra.
— O!
— Wygra... to znaczy, że pójdzie na cztery lata do kryminału.
— No, więc przegra.
— Podług adwokackiego powiadania wygra; bo mógłby dostać wyrok na osiem lat, a tak będzie miał cztery lata w zysku. Taki młody, taki porządny żydek, co on już wycierpiał!
— Powiadają, że w kryminale źle nie jest.
— Jak dla kogo. Chłop taki, co potrzebuje na kawałek chleba siekierą pracować, albo łopatą, to ma w kryminale rajskie życie. Dostanie dobrze jeść, może leżeć cały dzień i nic nie robi. Ale żydek wcale co innego. On handlujący jest, musi się ruszać, jeździć, myślenie mieć, rozmaite interesa prowadzić. Z kim