Strona:Klemens Junosza - Fotografie wioskowe.djvu/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

a Koguciński o osobliwej jakiejś wódce, do której zawsze miał pociąg.
Leśniczy, aczkolwiek z trudnością, pozwolenie udzielił, podróż odbyła się pomyślnie. Po dokładnem wybadaniu wszystkich niemal żydówek w miasteczku, pokazało się, że korali niema. Abram musiał opowiedzieć historyę o niespodziewanym wyjeździe właścicielki.
Kogucińska wpadła w bardzo zły humor, ale Abram nie wzruszył się tem wcale. Od tego jest mąż — niech on cierpi.