Strona:Klemens Junosza - Dworek przy cmentarzu.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
13

w nim niewiast czuwał kulawy stróż Kajetan, dawny żołnierz; pysznił się tem, że Napoleona widział i parę wyrazów francuskich umiał. Utykał na nogę, bo mu ją pod Lipskiem kula przewierciła — a gdy zaczął opowiadać o okropnościach wojny, to mi się słuchając zimno i gorąco robiło. Gdy sobie podchmielił, co mu się często zdarzało, to śpiewał różne piosenki żołnierskie; gdy był w dobrem usposobieniu, to siadał na kłodzie lub na pieńku przed drwalnią i opowiadał różne historye.
Powtarzał częstokroć te same, ale pstrzył je i ozdabiał rozmaitemi waryantami, a ja słuchałem chciwie i pomimo, że mi znane już były, słuchałem z niezmiernem zajęciem.
Pamiętam tego Kajetana i Józefową, kucharkę, wysoką babę w białym czepcu, której się głowa trzęsła, i Marynkę pokojówkę, z którą się później ożenił stolarz Kieliszek — i te panny, które podówczas rezydowały w dworku i pannę Antoninę, tę, co tak ładnie na fortepianie grywała, i samą panią domu, i tych gości, co u niej prawie codziennie bywali, wszystkich, wszystkich pamiętam...
Gdzie teraz ta gospodyni uprzejma, gdzie jej goście?
Spoczęli w ziemi snem wiecznym, mogiły się nad ich trumnami zapadły, trawa na nich porosła