Strona:Klemens Junosza - Dwaj starcy.djvu/1

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


DWAJ STARCY.
(SATYRA).

I.

Pamiętam go, — był jako gołąb siwy,
A srebrny włos go wieńczył jak koroną.
A postać miał wyniosłą, nie schyloną,
W źrenicach blask wymowny jakiś, żywy —
I krzepką dłoń do pracy nauczoną.


∗                    ∗

Pamiętam go — jak wsparłszy dłoń na łęku
Na koński grzbiet wskakiwał prosto z ziemi,
A taką moc miał w swem żylastem ręku
Że bawił się ze sztaby żelaznemi,
A zboża wór podnosił łatwo z ziemi.


∗                    ∗

Nieraz, wśród kniej, gdy łowców brzmiały rogi,
Raniony dzik, ślepiami błyszcząc krwawo,
Rzucał się nań, ogłuszon strzelców wrzawą;
Lecz błysnął nóż — i w owej walce srogiej
Dzik zwalił się starcowi po pod nogi...