wabnej sukni i wełnianej chustce na głowie. Co to znaczy? Czy one dążą na jutrznię, czy wracają z balu?
Naprzeciwko mego okna, po drugiej stronie dziedzińca, biegnie zielony ganek, a po za nim cały szereg numerów. Vis-à-vis mnie jest numer 18. Niegdyś liczba ta przypominała mi szczęście. Dukat ma 18 złotych; w osiemnastu latach zakochałem się w osiemnastoletniej kobiecie, w szkołach wypalono mi na kobiercu osiemnaście razy po siedemnaście!
Jeszcze nie przeminęło wrażenie strasznego snu. Opieram rozpaloną głowę o szybę, ażeby chłód jej ułagodził ogień płonący pod czaszką. W pewnych chwilach życia rozkosznym bywa niekiedy lodowaty pocałunek szyby.
Z czołem przyłożonem do szyby stoję i patrzę przed siebie... wtem, w oknie, w numerze 18 zwolna podnosi się zasłona, przez zabrudzone szyby widzę rękę białą, o kształtach pełnych i okrągłych. Zapewne ręka ta należy do jakiejś zachwycającej kobiety. I to nie do podlotka, ale do kobiety w pełni życia i rozkosznego rozwoju. Są ludzie przekładający pączki nad różę. Co do mnie
Strona:Klemens Junosza - Drobiazgi.djvu/9
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.
— 11 —