Strona:Klemens Junosza - Drobiazgi.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
83

Camphora camphorae et omnia camphora, byłby powiedział mędrzec, gdyby znał kamforę, ale mędrzec nie znał ani kamfory, ani panny Hortensyi...
A była to ładna istotka: nosiła loki angielskie, krótką sukienkę, stanik z bawetem, długie majteczki z gipiurową falbanką i atłasowe trzewiczki. Wówczas kobiety nosiły nogi długie a wązkie. Młodzież zarzuciła już wówczas harcapy i kolorowe pończochy, ubieraliśmy się opięto i wązko.
Piękne czasy i cudowne mody — ja miałem pod pachą cylinder wysoki na 19½ cali, w kapeluszu Hortensyi, leżącym na kanapie, mieściły się wygodnie dwa pinczery jak w budzie...
Czym kochał Hortensyę? Nie! jam za nią szalał, uważałem ją za bóstwo, tem bardziej, że nie widywałem nigdy, aby jadła lub piła. Wątpiłem nawet o tem czy sypia. Pytałem jednego kandydata teologii, czy anioły drzemią po obiedzie; odpowiedział mi, że nie. Więc i Hortensya spać nie może...
Ale za to lubi tańczyć. Raz w tańcu powiedziałem jej, że ją kocham, nazwałem ją najpiękniejszą istotą na świecie... W od-