Strona:Klemens Junosza - Drobiazgi.djvu/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
109

Mnie już znudziła kosztowność szat,
Których mi cały zazdrości świat
Lekkich koronek ogromna moc,
Które szwarcownik niósł w ciemną noc;
Wszystko w komodzie leży na kupie,
Takie to nudne i takie głupie.

Mnie już obrzydły pieniądze me,
Ja do nich dotknąć nie lubię się,
I nie chcę patrzeć na złota stos
I wciąż przeklinam mój nędzny los,
Ja nie dbam o to, co zazdrość budzi,
Co pożądaniem jest wszystkich ludzi.

Ach wiem co zrobię! — pieniądze te,
Ja rzucać będę dziś byle gdzie,
W nich ma choroba z pewnością tkwi
I świat dla tego tak obrzydł mi,
Niech biedni ludzie, co chodzą boso,
Z moich pieniędzy korzyść odniosą.

Tak pulchna dama zapadła w splen,
Jak najprawdziwszy angielski lord,
Ani jej miły obiad, ni sen,
Ani od pana Kanarka tort,
Więc chciała zaraz, gwałtem czemprędzej
Pozbyć się wszystkich swoich pieniędzy!
.................