Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Nogami; ale twój mózg jeszcze chodzić nie umie i ciągle się potyka... Poczekaj, ty się wzmocnisz z czasem i będziesz chodził porządnie, ale wprzód musisz się nauczyć. Trzeba słuchać starszych ludzi, co oni powiadają; trzeba siedzieć nad staremi książkami i czytać, co w nich napisane; trzeba poznać dużo interesów, dużo handlu, a wtenczas myśl będzie miała dobre nogi i potrafi chodzić jak należy... Otóż, widzisz, jesteśmy u celu. Ta wioska nazywa się Trzmiel... Kawałek drogi ładny!
— Oj! — westchnął Symcha — będę ja go dobrze pamiętał... Zaczekajcie-no trochę.
— Co ci trzeba?
— Ja się boję.
— Czegóż znów?
— Tam zapewne są złe psy i trzeba poszukać kija, żeby się bronić przed nimi.
— Nie bój się... jeszcze przyjdzie taki czas, że będziesz chodził po wsi, jak po swojej stancyi, i żaden pies nie potrafi cię nastraszyć.
— Tymczasem ja się boję.
— Nie lękaj się... nie pójdziemy przez wieś, ale boczną drogą, poza domami. Pachciarz nie mieszka we wsi, ale na folwarku, niedaleko dworu.
— Co jest folwark? co jest dwór?
— Znów się pytasz!