Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Zapewne, on dobrze mówił; człowiek powinien się starać o pieniądze, bo bez nich trudno żyć, a z niemi można zajść daleko. To nie jest nic nowego. Przecież idąc teraz w tak daleką drogę i zrywając nogi w piasku, idziemy także po pieniądze.
— A dokąd my idziemy?
— Do Trzmiela.
— Co to jest Trzmiel?
— To jest taka sobie wieś, zwyczajna wieś.
— Co my tam będziemy robili?
— Zobaczysz, jeżeli jesteś ciekawy.
— Dlaczego nie miałbym być ciekawy? owszem...
Imć pan Dawid uśmiechnął się.
— Nic to nie szkodzi — rzekł: — człowiek powinien być ciekawy, jeżeli chce mieć kawałek chleba na tym świecie i uznanie u ludzi. To powinieneś pamiętać, że w twoim wieku należy mieć dwie ciekawości, a raczej dwa gatunki ciekawości: jeden do nauki, drugi do interesów; pierwszy prowadzi do honoru, drugi do majątku.
— Ja, proszę ojca — wtrącił mały Symcha, — mam jeszcze jeden gatunek ciekawości.
— Na przykład?
— Czy w Trzmielu mieszka jaki żyd?