Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wszystko, co w nią wpadnie. Jakie ciebie życie czeka przy takim niegodziwym charakterze?!
— Ja nie wiem, jakie mnie życie czeka, ale to wiem dobrze, że kto jest głodny, musi jeść.
— Nie zawsze — odrzekł ojciec.
— Dlaczego?
— Jeżeli, na przykład, nie ma nic do jedzenia, to musi się obejść i czekać; i ty więc musisz czekać.
— Muszę?
— Tak jest.
— Zapewne, skoro powiadacie, że tak, to tak; ale żeby w tem miała być prawda, ja nie powiem.
— Co?
— Chociaż macie mnie za głupiego, mam ja jednak dobre oko i lepiej widzę, niż wam się zdaje.
— Ciekawym, co ty możesz widzieć?
— Wczoraj jeszcze widziałem, jak matka włożyła do worka na drogę kilka funtów chleba, dwie bardzo piękne cebule i przynajmniej za pół grosza soli w papierku. Może nie?
Ojciec nic na to nie odrzekł, syn zaś dalej rzecz swą prowadził: