Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

W takich momentach, przejmujących drżeniem całe audytoryum, a nawet i asystentów, którym się także przy okazyi coś obrywało, Imć pan Klopman bywał nieubłagany. Nie kąsał ci on wprawdzie jako szakal, ale zdjąwszy z głowy jarmułkę, uderzeniami takowej uczniów srodze policzkował, lub też giętkim jak wąż cybuchem od fajki po plecach ich ćwiczył, popędliwości wrodzonej wolne puszczając wodze. Wielki lament wówczas szkołę napełniał i trwał, dopóki mistrz się nie zmęczył i wszystkiej z siebie nie wyrzucił złości. To jeszcze dodać należy, że Imć pan Klopman, pewien defekt fizyczny mając, częstokroć dolegliwości swe ożywczym uśmierzał kordyałem; że jednak wina zamorskie i weneckie dryakwie za kosztowne dla niego były, przeto się, według stanu swej szkatuły biednego, zwyczajną gorzałką zakrapiał. Uśmierzała ona cokolwiek dolegliwości, ile że ją zwykle z pieprzem czarnym zażywał, ale zarazem do głowy różne wilgotności napędzała i humory, co przy kolerycznym mistrza temperamencie silne w nim wzbudzało alteracye.
W takich wypadkach nawet na kategorye uczniów nie zważał i jednakową wszystkim wymierzał sprawiedliwość — nie wedle zasług i stopnia, ale według równości.