Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Na to Imć pan Migdał, uspokoiwszy się z pierwszej pasyi — która, jak wiadomo, zawsze najgorętszą bywa — i znowuż pod piecem usiadłszy, dłuższą rozpoczął przemowę.
Wyraził w niej, że wartość największego skarbu ma w istocie nauka, ale w swoim całokształcie, który jest tak wielki, że go rozum ludzki objąć nie może; ta zaś odrobinka, jaką ma otrzymać od Imć pana Chaskla mały Symcha, jest tylko kropelką z oceanu. Gdzież więc sprawiedliwość, a by ktoś kroplę jedną biorąc, za cały ocean miał płacić?...
— Ażali sądzisz, panie Chasklu, że sprzedawszy miarkę mąki, dostaniesz zapłatę jak za wór? Ażali mniemasz, że za koźlę na targowicy dadzą ci cenę dobrego konia? Powstrzymaj wodze swej chciwości i nie daj jej, aby cię za daleko unosiła, bo wszelka szczodrobliwość ma granice, a naprzeciwko twego domostwa mieszka inny mistrz, który potrafi uczyć dzieci tak samo jak waszmość, a może nawet i lepiej.
To samo mniej więcej mówił Imć pan Dawid, a mistrz argumentami tymi jak do muru przyparty, zaczął po trosze mięknąć, aż zmiękł całkowicie i umowę zawarł. Stanęło tedy na tem, że Imć pan Klopman pierwszymi krokami przyszłego luminarza pokieruje, i onego do przybytku wiedzy wprowadzi i tam do czasu