Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/251

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pan Dawid Kaltkugel, większą posłano Gansfederowi, aby ją w ruch puścił i fundusze pomnażał.
Imć panu Dawidowi nie bardzo się to podobało.
— Dlaczego mnie nie oddasz wszystkiego? — zapytał. — Czy nie ufasz mojej uczciwości?
— Owszem, ufam zupełnie...
— Więc?
— Niech już tak będzie, jak postanowiono.
— Może ci się zdaje, że ja nie potrafiłbym obracać tak znacznymi pieniędzmi? Jeszcze ciebie na świecie nie było, jak ja miałem zatrudnienie przy wielkim kupcu zbożowym, przy takim kupcu, coby ciebie razem z Gansfederem kupił za dwudziestą część swego majątku. Ty nie masz racyi obawiać się, Symcha, ja potrafię więcej, aniżeli tobie się zdaje.
— Nie o to idzie, ojcze, wcale nie o to.
— Wiedz jeszcze, że tu możesz wiedzieć przynajmniej, co się z twymi pieniędzmi dzieje, gdy tymczasem tam oddajesz po prostu na przepadłe.
— Pewne one będą jak mur... ale jeszcze nie o to idzie.