Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/236

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Żebym ja tak zdrowie miał, jak jest. Ciotka nie lubi robić interesów inaczej, tylko przed rejentem; taką już naturę ma...
Sędzia już o domu więcej nie mówił, tylko rozpytywał Symchę o krewnych, znajomych i przyjaciół. Jak się miewa pan Michał Gansfeder, jak mu się powodzi, co porabia, gdzie jest? Czy to prawda, że udał się za granicę w celu poratowania zdrowia? Gdzie bawi obecnie pan Icek Gansfeder? Jak się powodzi rybakom nad jeziorem? Czy pan Nechemiasz i jego dwaj synowie pozostawali z Symchą w bliższych stosunkach? Czy Symcha nie wie, jakim sposobem spaliły się zabudowania chłopa Muchy z Trzmiela? Czy wypalanie węgli jest taki interes, co się dobrze opłaca? Czy przez Bielicę nocną porą często przejeżdżali ludzie konno? Czy smolarze naprawdę wozili w beczkach smołę, czy też co innego? Czy pan Symcha nie ma jakich podejrzeń względem rybaków?
Pytania zadawane były jedne po drugich tak jakoś niespodziewanie i szybko, że Symcha, prowadzący z początku dyskurs z całą łatwością, zaczął się mieszać, robiło mu się gorąco, coraz goręcej, aż nareszcie doznał takiego wrażenia, jak gdyby siedział w łaźni, na najwyższej ławce, i bardzo mocno się pocił...