Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

na ulicy. Biedka Gansfedera toczyła się cicho po niebrukowanej ulicy i zniknęła w ciemnościach. Za miastem uderzył on konia kilkakrotnie biczem i przynaglił do biegu.
Myśli Gansfedera nie były wesołe; doznawał on uczucia przygnębienia i strachu; zarazem ogarniała go wściekłość na myśl, że znalazł się ktoś, co chciał zburzyć gmach tak pracowicie i tak porządnie zbudowany, podkopać organizacyę urządzoną jak zegarek, w której każde kółeczko funkcyonowało prawidłowo, każde miało swoje przeznaczenie i rolę ściśle określoną. I naraz znajduje się ktoś, co psuje cały mechanizm, wyrywa najpotrzebniejsze kółka, tamuje regularny bieg maszyny i szuka ukrytych głęboko sprężyn. Najspokojniejszego człowieka wściekłość może ogarnąć na widok podobnej nikczemności. Interes ryzykowny, do którego urządzenia i uorganizowania potrzeba było sprytu, przebiegłości, odwagi — pada za jednym zamachem, jak wątły domek z kart, wówczas kiedy się najwspanialej rozwinął i zaczął przynosić najpiękniejsze zyski.
Kto się przyczynił do tego? Gdzie on jest i gdzie go szukać, aby z nim uczynić obrachunek?