Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ufność, już przez to samo jest doskonałym interesem.
Często, pilnując budowy przyszłej siedziby pod Bielicą, rozmawiali godzinami całemi, bądź-to siedząc na belce, bądź do sąsiedniego lasu odbywając długie wycieczki. Imć pan Gansfeder opowiadał o rozmaitych interesach doskonałych, a przytem rozwijał zasady, które dziwnie dobrze do usposobienia młodego Kaltkugla przystawały. W Gansfederze widział siłę, która mu imponowała.
Jednego dnia przyszedł do Bielicy kowal Nechemiasz z trzema swymi synami. Ojciec, okrutny drab, o barkach potężnych, z gęstą, szpakowatą brodą; synowie, kubek w kubek do ojca podobni, tylko czarnym zarostem różnili się od niego. Byli to ludzie bardzo nieprzyjemni na wejrzenie, milczący — a wszyscy patrzyli z podełba, niby wilki.
Symcha, ujrzawszy swoich przyszłych sąsiadów, doznał niemiłego wrażenia — i znalazłszy sposobność, zwierzył się z tem przyszłemu teściowi.
— Dotychczas — rzekł, — dzięki Bogu, nie widziałem nigdy zbójców, chociaż nieraz zdarzyło mi się o nich słyszeć; teraz jednak, jak mniemam, zobaczyłem na własne oczy aż dwa