Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Czyż nie jest chłopiec gładki, urodziwy i obrotny?
— Bardzo.
— Więc?
— Powiedziałem wam już, że trudno... a dlaczego, to zaraz wam wytłómaczę.
— Cóż mi z tłómaczenia?
— Wiedzieć będziecie, że mam racyę... Ja za córką dam więcej, niż wam się zdaje; dam tyle, że wy nie jesteście w stanie odpowiedzieć na to taką samą sumą za waszego syna. Nie ubliżam honorowi waszemu, panie Dawidzie, ale sądzę, że moja córeczka jest dla was cokolwieczek za droga. Prócz tego, muszę wam powiedzieć, że jej los już jest postanowiony. Właśnie w tej sprawie kilkakrotnie pisałem listy, a niedługo udam się w podróż, aby się z rodziną oblubieńca zapoznać.
Na takie dictum Imć pan Dawid nie miał co odpowiedzieć; żal mu było, że nie posiada dość funduszu, aby mógł z panną Mendlówną syna ożenić, ale to mu wiadomem było, że w takiej sprawie targu niemasz — że należy poszukać tańszego klejnotu. Jakoż poszukiwania pilnie rozpoczął, a przy okazyi tej przekonał się dowodnie, iż w rodzaju niewieścim dużo jest gatunków. Są oblubienice z wielkich rodów, ale bez żadnego posagu; są oblu-