Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/112

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

miasteczkach szukał; przekonał się tem bardziej, że pragnął szczerze znaleźć taką, która byłaby perłą, godną świecić i jaśnieć w koronie męża. Wprawdzie, nie daleko szukając, bo w tymże samym folwarku, na tem samem podwórku, znajdował się klejnot wspaniały, ale drożono się z nim bardzo.
Miał Imć pan Mendel córę urodziwą, imieniem Gołda; ta do karczmy się nadawała — była w odpowiednim stopniu wykształcona i potrzebne posiadała talenta. Wymowa jej mogła najbogatszą przekupkę zawstydzić, znawstwo wszelakich produktów doprowadziła do perfekcyi, a siłę przekonywania chłopskich niewiast miała nadzwyczajną i niezwykłą.
I fizyczną pięknością dziewica ta jaśniała. Była ona silna, tęga, oczy miała czarne i włosy tejże barwy, obfite niesłychanie i zawsze w artystycznym rozrzucone nieładzie.
Zdarzyło się, że Imć pan Dawid rzucił raz sąsiadowi swemu myśl, że dobrze byłoby tak pięknych dwoje dzieci dozgonnym węzłem połączyć. Imć pan Mendel głową pokręcił i odrzekł;
— Trudno.
— Czy macie co przeciwko memu synowi?
— Nic a nic.