Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

i zaszczyty, ani nawet posiadania ziemi, choć wielka pól mnogość odłogiem leżała, nie pożądał, — przeszkody mu żadnej nie czyniono i osiadł.
Za owym przodkiem Kaltkuglowym ściągać poczęli jego bracia, powinowaci a krewni — gromadą się to wszystko trzymało, swoim dworem żyjąc, swoją mową mówiąc, obyczajem i prawami swemi się rządząc. Nikt im w tem wstrętów nie czynił, a i oni niewiele komu zawadzali.
Rolnik orał, siał, zbierał, bydło a konie hodował — oni gotowe ziarno i bydło odhodowane kupowali; łowiec po borach, puszczach, po kniejach niedostępnych za zwierzem się uganiał — oni skóry z ubitej kupowali zwierzyny; a natomiast z obcych krajów, z za morza takie sprowadzali objekta, jakich ziemia tutejsza nie rodzi, — takie złotogłowia i tkaniny, jakich tu nikt zrobić nie potrafił.
I tak się oto stało i tak w obyczaj weszło, że jakikolwiek grosz w te strony popłynął, albo li też z tych stron wypływał, zawsze, niby woda przez śluzę, przez ręce owych przodków przechodził i co nieco palce im zwilżał.
Jęli budować domy i składy, i piwnice i śpichlerze, i zapełniać je kupią wszelkie-