Strona:Klemens Junosza-Z papierów po nieboszczyku czwartym.pdf/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— I jak daleko zajść pani w tej nauce zamierza?
— Jak najdalej.
— To bardzo daleko.
— A ileż czasu pragnie pani jej poświęcić?
— Czy na dzień?
— Nie, w ogóle.
— Bez ograniczenia, rok, dwa, trzy, pięć. To zależy. Nikt nas nie goni... Przez dwie godziny dziennie będę pańską pilna, uczennicą, reszta czasu należy do pana. A propos... zapewne pan grywa w preferansa?
Zdziwiło mnie to pytanie. Czyżby ta łacinniczka „in spe“ grywała także w karty? A może i tabakę zażywa?
— Grywam — odrzekłem — ale dlaczego pani o to pyta?
— Bo na wsi ta umiejętność jest prawie niezbędna.
— Więc i pani grywa?
— Nie; mówię, że jest niezbędna dla panów; ale wracajmy do