Strona:Klemens Junosza-Z papierów po nieboszczyku czwartym.pdf/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



Rozdział piąty, o tem, jak uczennica przywitała swego mistrza i jak mistrz tłómaczył uczennicy, że, ani supinum nie jest burnusem, ani gerundium rotundą.

Ponieważ wyjechałem z Warszawy pociągiem nocnym, więc przybyłem na stacyę, wskazaną mi w marszrucie przez Biernackiego, o godzinie dziewiątej rano; szczęśliwie i bez żadnego wypadku.
Rządca oczekiwał na mnie. Gdy pociąg wchodził na stacyę, ujrzałem, jak stał na peronie. Było to bardzo grzecznie z jego strony i uprzejmości tej nie zapomnę mu nigdy — gdyż sam jeden w obcem miejscu możebym sobie nie poradził.