Strona:Klemens Junosza-Z papierów po nieboszczyku czwartym.pdf/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na podróż i na opędzenie pierwszych dni w Kijowie.
Musiałem przyznać, że rada jest słuszna i na drugi dzień objąłem obowiązki w domu dość zamożnych ludzi. Dano mi osobny pokoik na górze, tytułowano już „panem“.
Wziąłem się do bębnów gorliwie i, sumiennie to mogę powiedzieć, że czasu nie traciłem darmo. Wakacye przeszły szybko, zapłacono mi należność i razem z Tomaszem pojechaliśmy w świat. Ma się rozumieć, że przed odjazdem pożegnałem wszystkich nauczycieli, a w szczególności księdza prefekta i pana Klepalskiego.
Ten ostatni rzekł do mnie w chwili rozstania:
— To miej zawsze na pamięci, że „kto umie po łacinie, w świecie nie zginie“. Bardzo piękne zdanie! Umiejętność tego języka, jak się przekonałem później, daje człowiekowi możność powtarzania