Ta strona została uwierzytelniona.
Rozdział ostatni, będący zakończeniem historyi nieboszczyka czwartego.
Kiedy mi szczęśliwe zdarzenie dało poznać pana Melchiora i bliższe zawiązać z nim stosunki — mieszkał on wówczas w Warszawie i zajmował niewielki pokoik przy familii, ale z osobnem wejściem, przy ulicy Wspólnej, wysoko, na trzeciem piętrze.
Przychodziłem do niego niekiedy na pogawędkę i cygaro.
Gawędziliśmy, a w tych gawędach malowała się cała jego dusza, dusza prostoty gołębiej.
Pobyt w Woli zrobił w nim wielki przewrot, zniechęcił go do świata, źle mówię, nie zniechęcił — ale onieśmielił bardziej jeszcze.