Strona:Klemens Junosza-Z papierów po nieboszczyku czwartym.pdf/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Słyszałem, słyszałem. Kilka lat temu umarł jeden pan w okolicy tutejszej, bardzo porządny pan, szlachcic, wielki amator szachów. On mi czasem pokazywał gazety, w których były opisywane gry szachowe. Powtarzaliśmy takie partye na szachownicy, podług gazetowego rachunku. Ha, panie, to były majstersztyki! Tamten szlachcic bardzo grać lubił. On umyślne po mnie posyłał. Nieraz żona mi wymawiała, że dla zabawki ja zaniedbuję interesa. Zrobiłem więc z tym panem taki układ, że grywaliśmy o interes Niech pan nie myśli, że o coś wielkiego, broń Boże! Czasem o żyto, czasem o owies, a przed świętami o pszenicę. Cztery garnce partya. Czasem wygrałem półtorej ćwiartki, czasem pół korca, zawsze coś z sobą do domu przywiozłem i z tej przyczyny miałem spokój od żony. Wyperswadowałem jej, powiedziałem: moja kochana, niech