Strona:Klemens Junosza-Wybór pism Tom IV.djvu/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

historya. Starzy chwalili swoje czasy, młodzież wynosiła pod niebiosa swoje teorye, po to, aby zestarzawszy się, czasy swoje chwaliła i z lekceważeniem traktowała teorye swoich dzieci. „Nie tak in illo tempore bywało“, ta stara piosnka powtarzała się przez wieki. Każde pokolenie ma swoje teorye, i rzecz prosta, jako swoje własne, uważa je za najlepsze. Sądzicie panowie, że myśmy ich nie mieli, my, młodzież dawniejsza? Mieliśmy, mieli... my, którzyśmy mieli świadomość i szerzej na świat patrzyli, dalsze obejmowali wzrokiem horyzonty. Stanęliśmy do walki przeciw dawnym wadom, które zaletami wówczas nazywano, do wysokości cnoty podnoszono. A nie zapominajcie, panowie, że mieliśmy zadanie trudne, bo to, przeciwko czemu bojować chcieliśmy, było zakorzenione w przekonaniach głęboko. Uczuciowość, poezya, sentyment, zapał chwilowy, to było zgubą i ruiną społeczeństwa. Nam przypadło w udziale na miejsce uczuciowości postawić chłodną rozwagę i krew zimną, poezyę zastąpić prozą, sentyment rachunkiem, a chwilowy zapał ciągłą, nieustającą, wytrwałą a systematyczną pracą. W tej ostatniej widzieliśmy jedyne zbawienie, tej postanowiliśmy hołdować. Nie wszyscy poszli tą drogą, niestety, ale ci, którzy poszli, nie żałują, bo stoją już dziś na pewnych podstawach, bo przetrzymali złe i mają siłę.
— O jakiej sile pan mówi? — zapytał Kurosz.
— O rzeczywistej sile, materjalnej, prawdziwej, o tej sile, jaką daje pieniądz, będący właśnie wynikiem i rezultatem długiej, a wytrwałej pracy. Rozumiecie, panowie, zapewne i tłómaczyć wam tego nie potrzebuję, że społe-