Strona:Klemens Junosza-Wybór pism Tom III.djvu/215

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kach, objęły się jedna z drugą za szyje i słuchały tak, dech w sobie zatrzymując, z ciekawością, a trochę i ze strachem, bo Piotr o bitwach opowiadał, o krwi rozlaniu, a nie kobiecka moc na to, żeby takiej rzeczy bez serca dygotania wysłuchać.
Słuchali ludzie Piotra, choć i późno już było, bo taka oto dusza ludzka dziwna...
Zakrył przed nią Bóg Wszechmogący to, co będzie, ale pozwolił jej rozpamiętywać to co było — i ona też jakby pokazać pragnąc, że nietylko ten mizerny kawałek życia do niej należy, lubi w dawne dzieje zaglądać i to co było już, co przeszło, rozpamiętywać.
Jutrzejszego dnia, godziny nawet człowiek niepewny, nie wie i nie pomiarkuje, co się za jedno oka mrugnięcie stać może... ale po za siebie pamięcią daleko idzie i z mądrych ludzi powiadania, a i z ksiąg czytania, sięgnąć potrafi choćby do samego świata początku.
Taka już oto dusza człowiecza, zawsze pytająca a ciekawa...