Strona:Klemens Junosza-Wybór pism Tom I.djvu/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Pani Petronella słuchała uważnie, zastanawiała się, rozważała, ale nie śpieszyła z decyzyą. Chciała wynaleźć jakiś fach korzystny, pewny, a przytem w dobrym guście. Najęła mieszkanie w domu Klejnów i zaczęła bardzo uważnie odczytywać ogłoszenia kuryerowe o używanych fortepianach. Notowała adresa sprzedających i chodziła oglądać wymęczone długoletniemu gammami i passażami klekoty. Studyowała je szczegółowo, badała klawiatury, skórkowanie i struny, targowała się do upadłego, odchodziła, znowuż wracała, i ostatecznie doszła do posiadania kilku instrumentów za bardzo małe pieniądze.
Te fortepiany i pianina zaraz puściła w kurs. Niezamożne matki wynajmowały je dla ćwiczenia talentu swych córek, a przy tej okazyi pani Petronella ofiarowywała się dawać lekcye za niewielkie wynagrodzenie. Tym sposobem przemyślna kobiecina, naruszywszy tylko część kapitaliku, posiadała sześć klekotów, które przynosiły jej kilkanaście rubli miesięcznie i miała sześć lekcyj na dzień, płatnych wprawdzie tylko po czterdzieści groszy za godzinę, ale przynoszących w ogóle więcej niż rubla na dzień. Była to już bądź co bądź pozycya. Pani Kubikowa bynajmniej nie skarżyła się i nieraz w sekrecie przed Klejnową przyznawała się, że dochodów swoich przeżyć nie może i robi niejakie oszczędności. Na utrzymanie domu wydawała bardzo niewiele, zakupy na targach czyniła sama, jadała bardzo mało, i nie przepasała też swoich bladych dziewczyn; obywała się bez sługi, stróż za kilka złotych miesięcznie wodę jej nosił, a sprzątała i go-