Przejdź do zawartości

Strona:Klemens Junosza-Wybór pism Tom I.djvu/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wielka sztuka! Byle mieć jakie takie wyobrażenie o teatrze i trochę gotówki na początek — to i już. Szanownemu panu przyszłoby to o wiele łatwiej niż komukolwiek, bo pan jesteś prawdziwym znawcą sztuki, i masz pan sympatyę artystów. Jeżeli pan sobie niedowierzasz, to cóż łatwiejszego, niż znaleźć wśród artystów człowieka, któryby chętnie do spółki przystąpił i życzliwą radą na każde zawołanie służył? Rzecz prosta, że wybór wspólnika należy zrobić z ostrożnością. Kandydatów może być dużo, ale nie każdy odpowiedni. O personel kłopot najmniejszy, jak dla pana, i jestem przekonany, że gdyby szanowny pan słówko rzekł, to nie tylko my, ale i z innych towarzystw najlepsze siły poszłyby za panem. Nie prawdaż? — dodał, zwracając to pytanie do aktorów.
— A ma się rozumieć, — odpowiedziano, — a bez wątpienia! Pięciu minut niktby się nie namyślał!
— Pan dobrodziej na tem stanowisku mógłbyś zrobić bardzo wiele, nietylko dla artystów, ale i dla sztuki, dla społeczeństwa, dla kraju...
— W ogóle, dla narodu, dla cywilizacyi... Teatr potrzebuje kierowników śmiałych, energicznych, zdolnych, materyalnie niezależnych, kochających sztukę całem sercem, a pan dobrodziej właśnie te przymioty posiada..
Faramuziński słuchał z takiem zajęciem, jak gdyby istotnie zamierzał poświęcić swe mienie na ołtarzu sztuki i założyć wędrujący teatrzyk. Rozmowa ożywiła się, każdy z jej uczestników dawał przyszłemu kierownikowi teatru odpowiednie rady i wskazówki,